Ostatnie poprawki i alternatora ciąg dalszy…


Nie ma to jak wizyta na szrocie. Mamy jedne z ostatnich elementów do montażu.
Postanowiliśmy założyć z tyłu pasy (trafiły się od Cinquecento), bo podobno w niektórych państwach nie ma pojęcia „braku pasów”. Nabyliśmy też alternator na podmianę.

Jurek w międzyczasie znalazł zestaw naprawczy gaźnika Weber z kompletem dyszy co pozwoli nam w trasie regulować w razie potrzeby moc silnika i ilość spalanego paliwa. W teorii po zmianie dyszy spalanie powinno nam spaść z 15,5 do 12l/100km co jest wartością akceptowaną.

Po podłączeniu skopometru do lampki ładowania okazało się, że rzeczywiście jedna z diód alternatora jest uszkodzona i z tego wynikały nasze problemy z ładowaniem i gwizdanie radia. Zmiania alternatora nareszcie rozwiązała problemy z ładowaniem i lampką.

Jurek z Jarkiem odwalili kawał dobrej roboty z uszczelnianiem paki, ładowaniem części zamiennych i dopieszczaniem Żuka do wyjazdu (np. uszczelnienie osłony silnika).


Dodaj komentarz